środa, 31 maja 2017

-10

- Zadałam ci pytanie! - krzyknęłam, a ona wstała i chciała wyjść. Nie wytrzymałam i szarpnęłam ją za ramię. Dziewczyna odwróciła się i z całej siły uderzyła mnie pięścią w twarz. Pod wpływem uderzenia cofnęłam się kilka kroków.
- Popieprzyło Cię?! - Chanyeol zaslonił mnie swoim ciałem. Poczułam pieczenie na kości policzkowej i odruchowo jej dotknęłam. Spojrzałam na swoją dłoń, na której była krew.
- Ja... - Nayeon zasloniła twarz dłońmi i wybiegła z pokoju.
- Masz apteczke? - brunet odwrócił się do mnie i starł łzy. Popatrzyłam na niego i bez słowa poszłam do łazienki. Wyjęłam z szafki małe pudełko i położyłam na swoim łóżku. Chanyeol wyjął wodę utlenioną i delikatnie zaczął przemywać rozcięcie.
- Jak ona mogła? - zapytałam cicho.
- Yoonah - Chanyeol pogładził kciukiem mój policzek - Proszę cię, nie przejmuj się..
- Łatwo ci powiedzieć - mruknęłam.
- Ona nie chciała...
- Bronisz jej?
- Mówię, co widzę.. To nerwy.
- To nie jest usprawiedliwienie! - krzyknęłam i wstałam.
- Ale też nie jest powód, żeby robić aferę! - wrzasnął.
- Uderzyła mnie w twarz!
- Ty wczoraj w nerwach ruszyłam do Baeka! - uderzył otwartą dłonią w szafie.
- To co innego! - odpowiedziałam i usiadłam na łóżku. Schowałam twarz w dłoniach.
- Nerwy to nerwy - dodał chłodno.
- Wyjdź stąd - rzuciłam ostro.
- Żartujesz?
- Jedź do domu - wstałam i włożyłam przedmiot, który wypadł Nayeon do torby i założyłam czarną czapkę z daszkiem i naciągnęłam kaptur.
- Co masz zamiar zrobić? - zapytał wściekły.
- Idę poszukać Baeka - odparłam i otworzyłam drzwi, jednocześnie dając chłopakowi do zrozumienia, że ma wyjść. Spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem, zabrał swoje rzeczy i wyszedł.
Odczekałam chwilę i również wyszłam z pokoju, zamykając drzwi głośnym trzaśnięciem.
Zbiegłam na dół i wyciągnęłam telefon. Było około 17:00, a ja nie wiedziałam, gdzie mogę znaleźć chłopaka. Na początek przeszłam się alejką prowadzącą do sklepu, ale tam go nie było. Zawróciłam i pobiegłam do parku. Na ziemi walały się kolorowe liście, a wiatr zdmuchiwał następne. Uwielbiałam jesień, pomijając fakt, że mokre liście są strasznie śliskie. Szłam ostrożnie, żeby się nie przewrócić. Miałam dość takiego "spaceru" i byłam gotowa zawrócić do akademika, ale usłyszałam wyzwiska. Schowałam się za drzewem i spojrzałam w stronę, z której dochodziły odgłosy.
Baekhyun stał oparty o drzewo, a jakiś chłopak kopał coś.. Nie, nie coś, tylko kogoś. Zasłoniłam usta, żeby nie krzyknąć. Nie mogłam patrzeć jak kopią tego chłopaka, więc wysłałam Yoongi'emu sms'a gdzie jestem. Schowałam telefon i chwyciłam szklaną butelkę. Kiedy wyszłam zza drzewa Baeka i tego chłopaka już nie było. Podbiegłam szybko do leżącego i zobaczyłam, że brunet ma zakrwawioną całą twarz i ciężko oddycha.
- Baek ty gnoju - powiedziałam cicho zadzwoniłam po pogotowie.
- Yoonah - usłyszałam za plecami i szybko się odwróciłam - Wszędzie musisz się pakować? Taka dobra duszyczka.. - roześmiał się.
- Jesteś skurwielem - syknęłam.
- Przynajmniej wiem, że żyję - podszedł do mnie i dotknął mojego policzka, a ja cofnęłam się do tyłu - A ty wiesz, że żyjesz?
- Nie zbliżaj się do mnie - powiedziałam stanowczo, ale on zignorował mnie i złapał mnie za ramiona, popychając na drzewo. Uderzyłam o nie plecami i upadłam na ziemię.
- Lubię takie dziewczyny jak ty - uśmiechnął się i ponownie złapał mnie za ramiona, podnosząc do góry. Przyparł mnie swoim ciałem do drzewa i uśmiechnął - Chanyeol to taki idiota.. A tobie to odpowiada...
- Puść mnie - zaczęłam się szarpać, a on wymierzył mi cios w policzek.
- Nie szarp się więcej, bo nie obchodzi mnie to, że jesteś dziewczyną. Mogę urządzić cię gorzej niż jego - wskazał na leżącego chłopaka.
- Baekhyun - spojrzałam za jego plecy i zobaczyłam Chanyeola, Luhana i Yoongiego - Świetnie się bawisz bez nas? - zapytał ostro i złapał chłopaka za bluzę, który upadł na ziemię, pod wpływem mocnego szarpnięcia.
- Nic ci nie jest? - Yoongi podszedł do mnie, a ja pokręciłam głową - Zajmijcie się lepiej nim.. - chłopak skinął głową i podbiegł do Luhana, którzy klęczał przy nieprzytomnym chłopaku.
- Chanyeol! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam, jak okłada Baekhyuna pięściami - Zostaw go! - podbiegłam do niego i próbowałam odciągnąć do tyłu.
- Ten skurwiel zasługuje na to! - wrzasnął zaczął go bić jeszcze mocniej.
- Nie bądź taki jak on - powiedziałam błagalnie, a on zamarł. Spojrzał najpierw na mnie, potem na niego i wstał. Podszedł do mnie i przytulił.
- Nie będę - wyszeptał, głaszcząc mnie przy tym po włosach.
- Chan... - Luhan zaczął nie pewnie - To jest Lay! - dodał głośniej, a brunet odsunął się ode mnie i podbiegł do chłopaków.
- Kurwa - przeklnął dość głośno i wyjął telefon.
- Wezwałam już karetkę - powiedziałam próbując opanować drżący głos.
- Yoongi zabierz ją - nakazał Luhan, a chłopak bez słowa wziął mnie pod rękę i zaczął ciągnąć w stronę akademika.

[następny dzień]
Po wczorajszych przygodach postanowiłam spędzić całą niedzielę na artykułach go gazetki. Rozsiadłam się w biurze i zaczęłam przeglądać materiały, które zostawił mi Jimin. Dopisałam już wywiad z Namjoon'em i teraz nie wiedziałam za co mam się zabrać.
- Mogę? - Nayeon zajrzała do biura. Wzruszyłam ramionami, a dziewczyna weszła do środka i zamknęła drzwi. Uśmiechnęła się do mnie i postawiła przede mną dwa opakowania i kawę - Stwierdziłam, że pewnie nic nie jadłaś... - spojrzałam na nią i zaraz wróciłam wzrokiem do ekranu laptopa - Chciałam cię przeprosić...
- Za co? - zapytałam obojętnie.
- Za to, że się uderzyłam i tak na ciebie naskoczyłam...
- Rozumiem - szepnęłam.
- Wybaczysz mi?
- Nie mam wyjścia... - uśmiechnęłam się do niej - Nawet jeśli nie, to i tak musiałabym na ciebie patrzeć - zaśmiałam się, a ona mi zawtórowała.
- Nigdy nie chciałam cię uderzyć, po prostu ta sytuacja z imprezy - zajęła miejsce po drugiej stronie biurka - Baekhyun to gnojek...
- Wiem o tym - odparłam i zamknęłam laptopa.
- Słyszałam co się stało w parku... Wszystko dobrze?
- Tak - skinęłam głową - Uhm.. Znasz tego chłopaka? Lay'a?
- Oh tak, rok temu skończył uniwerek.. - odpowiedziała entuzjastycznie - Należał do drużyny.
- Aha.. - pokiwałam powoli głową - Nic tu się nie trzyma kupy...
- Co się nie trzyma? - zapytała podejrzliwe.
- Cała ta sprawa z Mią.. Luhanem i Baek'iem.. Mam wrażenie, że on ma coś z tym wspólnego...
- Tak myślisz?
- Ja to wiem - odpowiedziałam pewnie - Nie wiem dokładnie co, ale dowiem się.. I wyjaśnię to wszystko.
- Yoonah.. Czy ty...
- Chodzi ci o wczorajszy dzień? - zapytałam - Nie, nie mówiłam nikomu...
- Oddasz mi to?
- Nie - pokręciłam wolną głową - Dopóki mi wszystkiego nie wyjaśnisz, nie..
- Kiedyś ci to wytłumaczę - westchnęło cicho - Ale jeszcze nie...
- Twój wybór... - odparłam obojętnie i rozłożyłam jedzenie przed nami.

[poniedziałek]
Zaspałyśmy na pierwsze zajęcia i praktycznie razem z Nayeon ubierałyśmy się w biegu. Nie miałyśmy czasu na żadne makijaże. Wzięłyśmy szybkie prysznice, włosy związałyśmy w kucyki, założyłyśmy pierwsze lepsze ubrania i pobiegłyśmy do głównego budynku. Kiedy dobiegłyśmy do drzwi od sali wykładowej były zamknięte.
- Kutas - syknęła Nayeon i ukucnęła przy ścianie - Kto normalny zamyka drzwi od sali? - zapytała wściekła, a ja wzruszyłam ramionami - Chodź na kawę - westchnęła i ruszyła w stronę wyjścia. Szarpnęłam jeszcze raz za drzwi, które nie ustąpiły. Przeklnęłam pod nosem i powłóczyłam nogami za brunetką, która czekała już na zewnątrz i kłóciła się z Baekhyunem.
- Jesteś fiutem! - krzyknęła i popchnęła go lekko.
- Z twoich ust to komplement - odparł chłodno.
- Odpierdol się ode mnie! Od nas! - wrzasnęła i wyminęło go. Patrzyłam na nią przez chwilę i szybko ruszyłam za nią.
- Niezły makijaż - rzuciłam do chłopaka i dogoniłam dziewczynę - O co się kłóciliście?
- O nic - odpowiedziała i zaczęła grzebać w torbie.
- Jasne - mruknęłam.
- Naprawdę - uśmiechnęła się słabo - Nie martw się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz