poniedziałek, 24 lipca 2017

-14.

Wbiegłam do akademika i zatrzymałam się przed drzwiami do pokoju. Zaczęłam nerwowo grzebać w torebce, żeby wyjąć klucz.
- Daj to! - Namjoon wyrwał mi torbę z ręki i wysypał jej zawartość na ziemię. Wygrzebał klucz i szybko przekręcił zamek. Drzwi pod ciężarem jego ciała natychmiast ustąpiły i chłopak wpadł razem z nimi do środka. Zapaliłam światło i spojrzałam na łóżko Nayeon. Dziewczyna oparła się na łokciach i przetarła oczy.
- AJJJ! Wyłącz to! - pisnęła i schowała głowę pod kołdrę.
- Czemu nie odbierałaś?! - krzyknął Namjoon, a ona wybuchnęła śmiechem.
- Mówiłam ci kretynie, że ładowarka do telefonu mi się popsuła, a nie chciałam grzebać w rzeczach Yoonah - odpowiedziała lekko i przekręciła się na drugi bok.
Namjoon przez chwilę stał i patrzył na nią, tak jakby analizował to co dziewczyna mu powiedziała. W końcu odetchnął z ulgą i wyszedł z pokoju kiwając głową na dobranoc. Poczekałam aż wszyscy wyjdą i usiadłam na łóżku. Dopiero kiedy to zrobiłam zobaczyłam Chanyeol'a siedzącego na parapecie.
- Pogadamy? - zapytał cicho i wstał. Skinęłam lekko głową i wyszłam razem z nim z pokoju. Skierowaliśmy się na dół, a chłopak skinął głową, żebym wsiadła do samochodu.
- O czym chciałeś rozmawiać? - zapytałam od razu kiedy zamknął swoje drzwi.
- O tym, czego się dowiedziałaś...
- Dowiedziałam się kim jest Baekhyun - odparłam obojętnie - I tego, że mam kłopoty...
- No właśnie... Musisz teraz uważać na siebie, dlatego zapisałem cię na boks.
- Na co?! - zapytałam szybko.
- Na boks - powtórzył.
- Oszalałeś?
- Nie, musisz wiedzieć jak się bronić... - przerwał - Siebie i Nayeon...
- Chodzi ci o to, żebym ja się potrafiła obronić, czy obronić Nayeon? - wypaliłam.
- Do czego zmierzasz? - spojrzał na mnie zaskoczony.
- Próbuje cię zrozumieć - odwróciłam wzrok w drugą stronę - Na kim ci zależy...
- Yoonah.... - zaczął, ale ja pokręciłam głową.
- Nie wiem o co ci chodzi, ani po co mieszasz mi w głowie! - krzyknęłam - Mnie to nie bawi Chanyeol.. I nie jestem twoją zabawką - spojrzałam na niego i wysiadłam szybko z samochodu - Oh i nie pójdę na żaden boks. Mogę się założyć, że tam jako dziwkę traktowali by mnie lepiej niż ty - syknęłam i trzasnęłam drzwiami. Szybkim krokiem ruszyłam ponownie do akademika.
Weszłam na klatkę schodową i poczułam szarpnięcie do tyłu.
- Nikt nie ma prawa cię dotykać ani na ciebie patrzeć oprócz mnie.
- Nie jestem twoją własnością - odpowiedziałam i chciałam odejść od niego, ale przycisnął mnie swoim ciałem od ściany - Puść mnie albo zacznę krzyczeć - ostrzegłam go, ale on tylko zaczął się śmiać.
- Dlaczego ty na mnie tak działasz? - zapytał półszeptem, a po moim ciele przeszły delikatne dreszcze - Wiem jak na ciebie działam - pocałował mnie delikatnie w usta - I uwierz, że ty działasz na mnie dużo bardziej - powtórzył pocałunek. Jednak nie był on krótki, tylko dłuższy i bardziej namiętny.
- Jesteś pieprzonym kretynem - odsunęłam się lekko od niego - Jest pieprzonym fiutem, który nie ma uczuć.
- Fiut nie ma uczuć... Dlaczego mnie do niego porównałaś? - zapytał, a na jego twarzy przemknął cień uśmiechu.
- Bo nim jesteś.
- Ty za to jesteś głupia - odgryzł się, ale tak słabo, że sam wybuchnął śmiechem - To było słabe.
- Nawet bardzo - uśmiechnęłam się lekko - Pójdę już - odepchnęłam go od siebie - Nie chce, żeby Nayeon była sama.
- Okay - pokiwał powoli głową.
- Dobranoc - mruknęłam i nacisnęłam guzik od windy, która zjawiła się w kilka sekund. Weszłam do środka i nacisnęłam guzik z numerem 2. Spojrzałam na Chanyeola. Chłopak stał i czekał, aż drzwi się zamkną.
- Yoonah! - krzyknął kiedy zaczęły to robić - Kocham cię! - usłyszałam i zamarłam.
On to powiedział.. On naprawdę to powiedział. Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć, aż w końcu zaczęłam się śmiać, jak małe dziecko, które dostało upragnioną zabawkę. Oparłam się o ścianę windy i odchyliłam głowę.
- On mnie kocha - szepnęłam i drzwi się otworzyły.

                                                                                  ***
Następne dni upływały bardzo szybko. Do południa zajęcia, potem gazetka, przygotowania do wyjazdu i w końcu boks. Tak, Chanyeol wygrał. Poszłam na boks. Po pierwszych treningach byłam kompletnie obolała i nie mogłam się ruszyć. Zdarzało się, że przez zbyt duży wysiłek nawet wymiotowałam, ale nie poddałam się. Obiecałam sobie i jemu, ale przede wszystkim sobie, że będę regularnie brać udział w zajęciach i pójdę na siłownie. Od tego czasu minęły 2 tygodnie, a ja widziałam już delikatny zarys mięśni na nogach. Podobało mi się to i powoli wchodziło w moją codzienną rutynę.
- Hej - Sojin cmoknęła mnie w policzek - Chciałam się ciebie zapytać..
- Tak? - zajęłam miejsce przy naszym stałym stoliku.
- Co się dzieje z Tae i Hoseokiem?
- Nie wiem, podobno gdzieś wyjechali - odpowiedziałam cicho.
- Hejka - Nayeon opadła na krzesełko obok mnie.
- Co taka wesoła? - zapytała Sojin i poruszała brwiami.
- A nic, zaliczyłam prace - klasnęła w dłonie i zamówiła dla nas gorące czekolady - I z tej okazji chyba jakaś imprezka by się przydała.
- Znowu? - zapytałam zrezygnowana, a ona pokiwała energicznie głową.
- Dzisiaj w bractwie o 18:00 zaczynamy przygotowania - cmoknęła nas szybko w policzki i pobiegła w stronę miasta.
- Ta dziewczyna zaskakuje mnie coraz bardziej... - Sojin pokręciła lekko głową.
- Mnie też - mruknęłam i oparłam głowę o dłoń.
                                                                           ***
O równej 18:00 zapukałam delikatnie do drzwi bractwa. Czekając, aż ktoś otworzy mi drzwi wygładziłam delikatnie bluzkę.
- Yoonah - w drzwiach stał uśmiechnięty Jeongguk.
- Cześć - uśmiechnęłam się i pocałował chłopaka delikatnie w policzek.
- Ej, ej, bo będę zazdrosny - zza rogu wyłonił się Jimin.
- Nie masz powodu - puściłam mu oczko i weszłam do środka.
- Sugerujesz, że Jeongguk jest brzydki? - Jimin skrzyżował ramiona i oparł się o ścianę z zadziornym uśmiechem.
- Oczywiście, że nie - parsknęłam śmiechem.
- Sugerujesz, że Jungkook to moja konkurencja? - Chanyeol objął mnie delikatnie i pocałował w głowę.
- Oczywiście, że nie - mruknęłam, a on się roześmiał się cicho.
- Chodź, bo Nayeon się pobije - pociągnął mnie w stronę salonu - A potem będziemy mieli chwilę dla siebie - mruknął mnie do ucha i delikatnie pocałował w policzek.

                                                                      ***
Impreza dopiero zaczęła się rozkręcać, a ludzie schodzić. Pojawiły się osoby, które pierwszy raz widziałam na oczy i nie kojarzyłam ich nawet z uczelni.
- Kogo Nayeon zaprosiła? - Suga usiadł obok mnie i podał mi butelkę piwa.
- Co?
- Podobno zaprosiła kogoś specjalnego..
- O czym ty mówisz?
- No przecież Ci mówię, że....
- Heeeej wszystkim - w tym samym momencie do środka weszła Nayeon za rękę z Baekhyunem.
- Co do kurwy?! - spojrzałam na Sugę, który w ręku zgniótł szklankę od napoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz