środa, 26 lipca 2017

-16.

Od feralnej imprezy minął tydzień, przez który prawie nie wychodziłam z akademika.
Chanyeol postanowił, że mam się do niego przeprowadzić, ale ja tego nie widziałam.
Nie chciałam z nim mieszkać i być kontrolowana na każdym kroku. Kochałam go, bo był kimś, kto działa na mnie tak, jak nikt, ale miałam w głowie blokadę.
Jimin był na mnie zły, że mu nie pomagałam, ale rozumiał to. Jakiś czas temu kontaktował się ze mną Taehyung i obiecał, że niedługo wrócą. Bałam się o nich, ponieważ nie chcieli, żebym komukolwiek o tym wspomniała.
Nayeon dalej bujała się z Baekhyunem, a ja? Siedziałam w pokoju i pisałam pracę zaliczeniową.
Wczoraj był u mnie Luhan z Chanyeol'em i przeprosili za zaistniałą sytuację na wzgórzu, obiecując, że więcej się nie pobiją, a Luhan, że mnie nie pocałuje.
Dzisiaj wieczorem miałam wyjść spotkać się z Namjoon'em. Trochę się obawiałam wystawiać nos z pokoju, ale nie miałam wyjścia, bo twierdził, że to coś ważnego. Okay, dla przyjaciela wszystko.
- Yoonah? - Sojin szturchnęła mnie w ramię, bo kompletnie zapomniałam o jej obecności w pokoju.
- Co? - spojrzałam na nią, udając, że nie myślę o niczym innym jak o zaliczeniu.
- Odleciałaś, patrz - wskazała na moje notatki w zeszycie.
- Kurwa - mruknęłam i wydarłam kartkę, gniotąc ją i rzucając do kosza.
- Co się dzieję Yoonah? - zapytała cicho, a ja nic nie odpowiedziałam - Wiem, że się boisz, ale nie możesz przed nim uciekać.
- O kim mówisz?
- O Baeku i Chanyeol'u.
- Nie uciekam przed Chanyeol'em - zaprotestowałam szybko, a ona tylko się roześmiała.
- Tydzień się nie widzieliście.
- Był u mnie wczoraj - odparłam szybko.
- Z Luhanem....
- Sojin! - powiedziałam poważnie - Przestań... Okay? Widzisz, że jestem spakowana i czekam, aż mnie stąd zabierze.
- Okay... - jej wykład przerwało pukanie do drzwi.
Podniosłam się leniwie z łóżka i otworzyłam delikatnie drzwi, ale szybko tego pożałowałam, bo Chanyeol z Sugą wpadli do środka, przewracając mnie przy tym.
- Was też miło widzieć - syknęłam i podniosłam się szybko.
- Nie czas na żarty - rzucił Suga - Zbieraj rzeczy.
- Po co?
- Nie po co, tylko zrób chociaż raz o to, o co cię proszę! - wrzasnął Chanyeol i sam zaczął pakować rzeczy Nayeon.
- Co się stało? - zapytałam szybko.
- Baekhyun jest w szpitalu.
- No i co? - roześmiałam się.
- No i to, że jest tam przez Nayeon idiotko!
- Zamknij się kurwa w końcu! - odkrzyknęłam do swojego chłopaka - Zamknij kurwa tą twarz i odezwij się jak ochłoniesz!
- Ty nic kurwa nie rozumiesz?! - ścisnął mnie za ramiona - Jesteś taka głupia?!
- Nic mi nie mówisz, więc co mam rozumieć! - wrzasnęłam.
- Idą po was... - dokończył cicho i przyciągnął mnie do siebie, a ja zamarłam. "Idą po nas".
Sojin zbladła i od razu zaczęła wrzucać resztę moich rzeczy do walizki, a Suga zajął się stroną Nayeon, a nam pozwolili stać na środku pokoju bez ruchu.
- Co teraz? - szepnęłam, a Chanyeol pocałował mnie w czoło.
- Chociażbym miał umrzeć nic wam się nie stanie - odpowiedział i zaczął wynosić spakowane rzeczy.
                                                                        ***
Dwie godziny później siedzieliśmy wszyscy u Chanyeol'a w domu. Baekhyun podobno nie wiedział gdzie mieszka, więc byłyśmy przez jakiś czas bezpieczne.
- Co dalej? - zapytała Nayeon.
- Musiałaś go kurwa dźgać tym nożem?! - syknął Namjoon - I to jeszcze tak nieudolnie?! Mogłaś go kurwa zabić od razu!
- Przepraszam, że się kurwa rzucał! - wrzasnęła - Obyś ty był taki dobry, jak mówisz!
- Zamknij się - odpowiedział i skrzyżował ramiona.
- To nie czas na kłótnie - wtrącił Jeongguk, a oni zmierzyli go tylko wzrokiem - Hyung? - zwrócił się do Sugi.
- Nie wiem - odparł Suga - Nic już nie wiem...
- Na pewno nie odpuścimy teraz - powiedział spokojnie Luhan - Wiedzieliśmy, że prędzej czy później to się stanie...
- Ale nie wszyscy są gotowi - wtrącił Seokjin i objął Sojin ramieniem - Nie wszyscy wiedzą co dalej..
- Uspokój się - Jimin wpadł do pokoju i zaczął zasłaniać rolety - Wszystkiego ich nauczymy...
- Mamy za mało czasu.
- Yoonah już wie jak się bronić, jak kogoś powalić, prawda? - chłopak spojrzał na mnie, a ja skinęłam głową - Będzie ćwiczyła z dziewczynami...
- Nie jest aż na tyle dobra...
- Masz siłownię w domu? - Chanyeol skinął głową.
- Od dzisiaj codziennie ćwiczycie, wszystkie - dziewczyny powoli pokiwały głowami - My będziemy was uczyć posługi bronią i nożem.
- Myślisz, że damy radę? - zapytał Namjoon, a Jimin skinął głową.
- Mia przyleci dzisiaj, musimy jechać wszyscy, w razie problemów.
- Wszyscy? - zapytałam, ale bardziej zżerała mnie ciekawość poznania Mii.
- Dlaczego ją tu ściągnęliście? - zapytał Jeongguk.
- Jest tu bezpieczniejsza z nami, niż tam sama..
Spojrzałam na wszystkich i wyszłam z pokoju kierując się do łazienki. Słyszałam za sobą kroki Chanyeol'a. Nie odwracając się skręciłam do swojego nowego pokoju i poszłam do łazienki przemyć twarz. Za dużo informacji dzisiaj do mnie dotarło. Oparłam się głową o zimne płytki i pozwoliłam, żeby chociaż trochę mnie schłodziły.
- Co się dzieję? - Chanyeol oparł się o framugę i spojrzał na mnie.
- Jeszcze pytasz? - odpowiedziałam i przeszłam do sypialni, niemal go przepychając z drzwi.
- Masz rację - przyznał cicho i objął mnie - Nie bój się.
- Nie boję się o siebie, tylko o was...
- Nie masz powodu... - odparł i delikatnie mnie pocałował - Nam nic nie grozi.
- Mam taką nadzieję - wyszeptałam.
                                                                          ***
Siedziałam w samochodzie razem z Sugą i obserwowaliśmy sytuację przed lotniskiem. Póki co, wszystko odbywało się spokojnie, a kolegów Baekhyuna nie było nigdzie widać.
- Pamiętaj Yoonah - Suga przerwał ciszę między nami - Nie bój się strzelać.
- Pamiętam - odpowiedziałam i odruchowo zacisnęłam dłoń na pistolecie, który leżał na moich kolanach.
- Z nimi nie ma żartów.
- Wiem.
- Nie mają litości, więc ty też nie miej.
- WIEM! KURWA WIEM! - wrzasnęłam w końcu, a on tylko pokręcił głową i wrócił do obserwowania ulicy.
Czekaliśmy tak około godziny, a mnie to zabijało. Nie wiedziałam, czy wrócimy do dormy wszyscy.
Wiedziałam tyle, że ja i Suga odpowiadamy za bezpieczny transport Mii do nas. Moje rozmyślania przerwało wibrowanie telefonu.
- Halo? - powiedziałam drżącym głosem.
- Niezła organizacja Yoonah - usłyszałam w słuchawce - Oczywiście wiem, że nie ty to organizowałaś, bo tobie poszłoby o wiele lepiej - Baekhyun - Przestań się z nimi zadawać skarbie, wyjdziesz na tym lepiej.
- Skończ pierdolić - syknęłam.
- Oh Yoonah - roześmiał się - Obyś przeżyła dzisiejszy wieczór skarbie - dodał i rozłączył się, a ja drżącymi dłońmi odsunęłam telefon od ucha i zaczęłam głęboko oddychać.
- Mamy kłopoty - powiedziałam, a Suga od razu wykonał połączenie do reszty.
Chwilę później wysiadłam z samochodu i zaczęłam krążyć przy wejściu na lotnisko. Suga prosił mnie, żebym tego nie robiła, ale nie interesowało mnie co ma do powiedzenia. Od razu moją uwagę przykuł wysoki brunet, który co jakiś czas na mnie spoglądał. Zerknęłam za siebie i zobaczyłam Namjoon'a idącego z Mią, Luhanem i Nayeon w moją stronę. W tym samym momencie usłyszałam strzał, który padł niedaleko mnie i rozbił szybę za mną. Spojrzałam w stronę bruneta i wiedziałam, że to on strzelił, ale z takiej odległości, nie było szans, aby chybił. W naszą stronę ruszyły czarne jeepy, a z naszych samochodów wyskoczył Jeongguk i Jimin, którzy sprawnie przebili opony w samochodzie. Namjoon z resztą wsiedli szybko do samochodu Sugi i z piskiem ruszyli.
Zaczekałam, aż odjadą i rzuciłam się w stronę bruneta, a raczej miejsca gdzie wcześniej stał. Kiedy dobiegłam tam, ktoś szarpnął mnie do tyłu i wciągnął w ciemną uliczkę.
- Posłuchaj - zasłonił mi usta i przyparł do ściany - Puszczę cię, ale nie krzycz ani nie strzelaj, rozumiesz? - skinęłam lekko głową - Jestem kimś, kto będzie cię chronił.
- Nie potrzebuję ochrony - syknęłam.
- Gdyby nie ja, już byś nie żyła - odpowiedział spokojnie i poprawił włosy.
- Strzeliłeś do mnie!
- Specjalnie chybiłem! - odpowiedział również podniesionym tonem - Jaebum.
- Co?
- Zapamiętaj moje imię Yoonah - dodał ciszej - Będę zawsze tam gdzie ty - przysunął się bliżej - Będę twoim cieniem, ale sama też musisz być ostrożna - dodał i chciał odejść, ale zawrócił - Nikt nie może wiedzieć o tej rozmowie, skontaktuje się z tobą jutro - odszedł i zostawił mnie samą.
- Yoonah! - usłyszałam swoje imię. Spojrzałam w stronę, którą odszedł chłopak, ale nie było po nim śladu - Ja pierdole Yoonah! - Chanyeol podbiegł do mnie i objął mocno - Chodź - powiedział szybko i pociągnął do samochodu.

wtorek, 25 lipca 2017

-15.

- Co to kurwa jest?! - krzyknęłam i cisnęłam butelką na ziemię. Głuchy dźwięk rozbitego szkła rozniósł się po salonie i wszyscy spojrzeli w moją stronę - Co się kurwa patrzycie?! - warknęłam, a Chanyeol podszedł do mnie i chciał objąć - Odpieprz się...
- Uspokój się... - powiedział stanowczo, a ja tylko wybuchnęłam histerycznym śmiechem.
- Uspokój się?! - wydusiłam przez śmiech - Uspokój się kurwa?!
- Yoonah - Luhan dotknął delikatnie mojego ramienia - Chodź stąd - złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę drzwi.
- Luhan! - usłyszeliśmy tylko krzyk Chanyeol'a, a potem trzaśnięcie drzwiami.
Chłopak nawet się nie obejrzał za brunetem, tylko wsadził do swojego samochodu i pośpiesznie odjechał spod bractwa. Zaczęłam ciężko oddychać i próbowałam sobie wszystko poukładać, ale nic nie rozumiałam.
- Co to było? - zapytałam cicho.
- Nie wiem - odpowiedział również cicho i zatrzymał się na wzgórzu, gdzie dość często przebywamy. Blondyn spojrzał na mnie i westchnął cicho - Chodź zapalić - dodał i wysiadł, nie czekając na mnie.
Zdezorientowana wyskoczyłam za nim i dogoniłam go przy krawędzi.
- Dlaczego ty na to pozwalasz? - szarpnęłam go za ramię, a on pchnął mnie tak, że uderzyłam plecami o drzewo.
- A co ja mogę kurwa zrobić?! - warknął - Sam nie jestem w stanie nic zrobić - spojrzał mi prosto w oczy - Nie potrafię jej obronić, dopóki ona tego nie chce - szepnął i przysunął się bliżej mnie, tak blisko, że nasze usta dzieliły centymetry - Dlatego chronię ciebie... - dodał ledwo słyszalnie - Bo Chanyeol nie potrafi obronić ciebie, za to wie jak bronić Nayeon.
- Słabo mu to idzie - prychnęłam.
- Nie oceniaj go źle... - chłopak pokręcił lekko głową - Stara się... - oparł swoją rękę nad moją głową i roześmiał - Problemem jesteś ty.
- Ja? - zapytałam oburzona - Problem zaraz możesz mieć ty..
- O tym mówię... - uśmiechnął się zadziornie - Nie widzisz nawet w jakie kłopoty się pakujesz przez swoje gadanie...
- Uhm.... - skrzyżowałam ramiona i wywróciłam oczami.
- Jesteś zadziorna, bezczelna i zbyt odważna...
- Da się takim być? - uniosłam brew do góry.
- Da - skinął głową i lekko mnie pocałował. Byłam kompletnie zaskoczona tym, co zrobił i szybko go odepchnęłam - Przepraszam - powiedział szybko - Nie wiem, czemu to zrobiłem... - czułam, że zaczynam się czerwienić. Odepchnęłam go i ruszyłam szybkim krokiem w stronę samochodu. Skrzyżowałam ramiona i zaczęłam kopać kamień leżący na mojej drodze, aż w końcu trafiłam komuś w nogi. Podniosłam wzrok i zobaczyłam przed sobą Chanyeol'a.
- Chanyeol - szepnęłam, ale on przejechał dłonią po włosach i pokręcił lekko głową - Chanyeol.... - powtórzyłam.
- Widziałem - szepnął i odwrócił się na pięcie idąc w stronę samochodu. Spojrzałam na Luhana, który stał oparty o drzewo i przyglądał się wszystkiemu w ciszy.
- Kurwa! - wrzasnęłam i podbiegłam do bruneta łapiąc go za rękę - To nie tak... - dodałam szybko.
- Widziałem... - mruknął.
- Więc czemu jesteś zły?! - brunet się zatrzymał i spojrzał na mnie.
- Bo wiem, że on ma rację.. - szepnął, a ja spojrzałam pytająco - Nie potrafię cię obronić... - dodał ledwo słyszalnie.
- Chanyeol... - objęłam dłońmi jego policzki - Robisz to co możesz..
- Daj mi spokój - strącił moje dłonie - I wsiadaj do samochodu.. Ja muszę coś załatwić.. - rzucił kluczykami w moją stronę, które ledwo złapałam, a sam podszedł do Luhana. Nie chcąc patrzeć jak to się potoczy, wdrapałam się na siedzenie pasażera i naciągnęłam rękawy od bluzy na dłonie.
Chwilę później chłopak zajął miejsce kierowcy i szybko przetarł krew cieknącą z ust.
- Daliście sobie w mordę? - zapytałam cicho.
- Należało mu się - syknął i odpalił silnik.
                                                                             ***
Około dwudziestu minut później wróciliśmy na imprezę do bractwa. Weszłam do środka i skierowałam się do reszty znajomych.
- Yoonah - Sojin pomachała do mnie energicznie - Gdzie byłaś?
- Uhm...
- Nie ważne - machnęła ręką i wcisnęła mi butelkę piwa.
- Gdzie Nayeon? - rozejrzałam się dookoła nigdzie nie widząc brunetki.
- Nie wiem, mam to w dupie - wzruszyła ramionami i wróciła w objęcia Seokjina.
Wywróciłam oczami i ruszyłam w głąb tłumu. Oczywiście, tak jak się spodziewałam, znalazłam brunetkę w objęciach Baekhyuna, a wokół niego kilku jego znajomych.
- Czego chcesz?! - warknął jeden z nich.
- Proszę cię, mój york jest groźniejszy niż ty... - odparłam spokojnie i odepchnęłam go podchodząc do dziewczyny, niemal ściągając ją z chłopaka.
- Yoonah - pisnęła i chciała mnie przytulić, ale ja bez słowa wymierzyłam jej siarczysty cios w policzek - Popierdoliło cię?! - wrzasnęła i dotknęła piekącego miejsca. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na Baekhyuna.
- 1:1 kurwo, ale to dopiero początek - uśmiechnęłam się wyzywająco, odwróciłam i odeszłam do Chanyeol'a, który jak zwykle w ciszy czekał na rozwój sytuacji.
- Nie powinnaś tego robić... - powiedział stanowczo.
- Nie powinnam pozwolić pocałować się Luhanowi, ale to jak najbardziej powinnam zrobić - odparłam beznamiętnie.
                                                                                ***
Około północy impreza dalej trwała, a ja kompletnie pijana leżałam na kolanach Jimina, który delikatnie głaskał mnie po plecach.
- Zawsze musisz się upić - zaśmiał się, a Jeongguk mu zawtórował.
- Miałam powód, to się upiłam - wybełkotałam.
- Ty całe życie masz powód do picia - wtrącił Suga i podał mi kolejną butelkę piwa. Podniosłam się szybko i chwyciłam ją, opróżniając szybko zawartość. Uczucie kiedy alkohol coraz bardziej zaczynał we mnie buzować, bardzo mi się podobało.
- Wyluzuj - Jeongguk dodał cicho, a ja tylko wzruszyłam ramionami i ponownie opadłam na kolana Jimina.
- Mam dość - Chanyeol pojawił się z Namjoon'em i spojrzał na mnie zawiedziony. Jednak miałam to w tej chwili w dupie. Nie wiedziałam kiedy spotka mnie coś, przez co następna impreza może się nie zdarzyć. Chłopak wziął mnie na ręce i skierował się w stronę schodów. Nie protestowałam, bo nie miałam siły i pewnie nawet zanim bym zdołała złożyć zdanie, bylibyśmy już na górze.
Chanyeol zaniósł mnie do tego samego pokoju co zawsze. Pokoju Namjoon'a, do którego z gości mieliśmy wstęp tylko my. Ściągnął mi buty i położył na łóżku, po czym przekręcił klucz od drzwi.
- Nie możesz chociaż raz być trzeźwa?! - wrzasnął. Oh, więc chciał się kłócić.
- Spieprzaj - mruknęłam i położyłam głowę na poduszce.
- Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłaś trzeźwa...
- Wczoraj.
- Bo miałaś zajęcia... - usiadł obok mnie i schował twarz w dłoniach.
- Dlaczego to robisz?
- Bo jestem słaba? - zapytałam i zaczęłam się śmiać.
- Słabą to ty masz głowę - odpowiedział.
- Chanyeol.... - podniosłam się i objęłam go delikatnie w pasie.
- Przesadzasz Yoonah....
- Dobraaaa, sorry tato - odsunęłam się i ponownie opadłam na łóżko.
- Nie o to chodzi... Po prostu pijana jesteś bezbronna...
- Znowu zaczynasz....
- Martwię się - dodał cicho, a ja tylko wywróciłam oczami.
                                                                     ***
Następnego dnia obudziłam się jeszcze nawalona. Przekręciłam się na plecy i pożałowałam tego, bo wszystko zaczęło mi wirować.
- Kurwa, więcej nie piję - pisnęłam i przetarłam oczy.
- Kłamstwa od rana to nie jest dobry pomysł - usłyszałam i szybko się podniosłam.
W kącie pokoju siedział Baekhyun i przyglądał mi się.
- Co tu robisz? - zapytałam szybko i podniosłam się z łóżka.
- Twarda z ciebie sztuka Yoonah... - uśmiechnął się i ruszył powoli w moją stronę - Lubię takie dziewczyny.... - zaczął się bawić kosmykiem moich włosów.
- Nie dotykaj mnie - strąciłam szybko jego rękę i naparłam plecami na ścianę.
- Nie lubisz tego? - zaśmiał się - Szkoda, bo podobasz mi się...
- Yoonah? - do pokoju wpadł przerażony Namjoon. Jego wzrok zatrzymał się na Baeku - Wyjdź... - wskazał mu drzwi - Zanim cię zabiję - dokończył, a chłopak się tylko roześmiał.
- Co ty możesz Namjoon? - wydusił przez śmiech.
- Więcej niż ci się wydaje - odpowiedział i w tym samym momencie z łazienki wyszedł Chanyeol.
- Co tu się dzieję? - zapytał i spojrzał na mnie - Baekhyun wynoś się! - wrzasnął i złapał chłopaka za koszulkę - I nigdy więcej się do niej nie zbliżaj... - Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął zadziornie.
- 1:1 Yoonah, gra trwa dalej - puścił mi oczko i wyszedł z pokoju.
Spojrzałam na Namjoon'a i Chanyeol'a, po czym zanosząc się płaczem, osunęłam się na podłogę.

poniedziałek, 24 lipca 2017

-14.

Wbiegłam do akademika i zatrzymałam się przed drzwiami do pokoju. Zaczęłam nerwowo grzebać w torebce, żeby wyjąć klucz.
- Daj to! - Namjoon wyrwał mi torbę z ręki i wysypał jej zawartość na ziemię. Wygrzebał klucz i szybko przekręcił zamek. Drzwi pod ciężarem jego ciała natychmiast ustąpiły i chłopak wpadł razem z nimi do środka. Zapaliłam światło i spojrzałam na łóżko Nayeon. Dziewczyna oparła się na łokciach i przetarła oczy.
- AJJJ! Wyłącz to! - pisnęła i schowała głowę pod kołdrę.
- Czemu nie odbierałaś?! - krzyknął Namjoon, a ona wybuchnęła śmiechem.
- Mówiłam ci kretynie, że ładowarka do telefonu mi się popsuła, a nie chciałam grzebać w rzeczach Yoonah - odpowiedziała lekko i przekręciła się na drugi bok.
Namjoon przez chwilę stał i patrzył na nią, tak jakby analizował to co dziewczyna mu powiedziała. W końcu odetchnął z ulgą i wyszedł z pokoju kiwając głową na dobranoc. Poczekałam aż wszyscy wyjdą i usiadłam na łóżku. Dopiero kiedy to zrobiłam zobaczyłam Chanyeol'a siedzącego na parapecie.
- Pogadamy? - zapytał cicho i wstał. Skinęłam lekko głową i wyszłam razem z nim z pokoju. Skierowaliśmy się na dół, a chłopak skinął głową, żebym wsiadła do samochodu.
- O czym chciałeś rozmawiać? - zapytałam od razu kiedy zamknął swoje drzwi.
- O tym, czego się dowiedziałaś...
- Dowiedziałam się kim jest Baekhyun - odparłam obojętnie - I tego, że mam kłopoty...
- No właśnie... Musisz teraz uważać na siebie, dlatego zapisałem cię na boks.
- Na co?! - zapytałam szybko.
- Na boks - powtórzył.
- Oszalałeś?
- Nie, musisz wiedzieć jak się bronić... - przerwał - Siebie i Nayeon...
- Chodzi ci o to, żebym ja się potrafiła obronić, czy obronić Nayeon? - wypaliłam.
- Do czego zmierzasz? - spojrzał na mnie zaskoczony.
- Próbuje cię zrozumieć - odwróciłam wzrok w drugą stronę - Na kim ci zależy...
- Yoonah.... - zaczął, ale ja pokręciłam głową.
- Nie wiem o co ci chodzi, ani po co mieszasz mi w głowie! - krzyknęłam - Mnie to nie bawi Chanyeol.. I nie jestem twoją zabawką - spojrzałam na niego i wysiadłam szybko z samochodu - Oh i nie pójdę na żaden boks. Mogę się założyć, że tam jako dziwkę traktowali by mnie lepiej niż ty - syknęłam i trzasnęłam drzwiami. Szybkim krokiem ruszyłam ponownie do akademika.
Weszłam na klatkę schodową i poczułam szarpnięcie do tyłu.
- Nikt nie ma prawa cię dotykać ani na ciebie patrzeć oprócz mnie.
- Nie jestem twoją własnością - odpowiedziałam i chciałam odejść od niego, ale przycisnął mnie swoim ciałem od ściany - Puść mnie albo zacznę krzyczeć - ostrzegłam go, ale on tylko zaczął się śmiać.
- Dlaczego ty na mnie tak działasz? - zapytał półszeptem, a po moim ciele przeszły delikatne dreszcze - Wiem jak na ciebie działam - pocałował mnie delikatnie w usta - I uwierz, że ty działasz na mnie dużo bardziej - powtórzył pocałunek. Jednak nie był on krótki, tylko dłuższy i bardziej namiętny.
- Jesteś pieprzonym kretynem - odsunęłam się lekko od niego - Jest pieprzonym fiutem, który nie ma uczuć.
- Fiut nie ma uczuć... Dlaczego mnie do niego porównałaś? - zapytał, a na jego twarzy przemknął cień uśmiechu.
- Bo nim jesteś.
- Ty za to jesteś głupia - odgryzł się, ale tak słabo, że sam wybuchnął śmiechem - To było słabe.
- Nawet bardzo - uśmiechnęłam się lekko - Pójdę już - odepchnęłam go od siebie - Nie chce, żeby Nayeon była sama.
- Okay - pokiwał powoli głową.
- Dobranoc - mruknęłam i nacisnęłam guzik od windy, która zjawiła się w kilka sekund. Weszłam do środka i nacisnęłam guzik z numerem 2. Spojrzałam na Chanyeola. Chłopak stał i czekał, aż drzwi się zamkną.
- Yoonah! - krzyknął kiedy zaczęły to robić - Kocham cię! - usłyszałam i zamarłam.
On to powiedział.. On naprawdę to powiedział. Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć, aż w końcu zaczęłam się śmiać, jak małe dziecko, które dostało upragnioną zabawkę. Oparłam się o ścianę windy i odchyliłam głowę.
- On mnie kocha - szepnęłam i drzwi się otworzyły.

                                                                                  ***
Następne dni upływały bardzo szybko. Do południa zajęcia, potem gazetka, przygotowania do wyjazdu i w końcu boks. Tak, Chanyeol wygrał. Poszłam na boks. Po pierwszych treningach byłam kompletnie obolała i nie mogłam się ruszyć. Zdarzało się, że przez zbyt duży wysiłek nawet wymiotowałam, ale nie poddałam się. Obiecałam sobie i jemu, ale przede wszystkim sobie, że będę regularnie brać udział w zajęciach i pójdę na siłownie. Od tego czasu minęły 2 tygodnie, a ja widziałam już delikatny zarys mięśni na nogach. Podobało mi się to i powoli wchodziło w moją codzienną rutynę.
- Hej - Sojin cmoknęła mnie w policzek - Chciałam się ciebie zapytać..
- Tak? - zajęłam miejsce przy naszym stałym stoliku.
- Co się dzieje z Tae i Hoseokiem?
- Nie wiem, podobno gdzieś wyjechali - odpowiedziałam cicho.
- Hejka - Nayeon opadła na krzesełko obok mnie.
- Co taka wesoła? - zapytała Sojin i poruszała brwiami.
- A nic, zaliczyłam prace - klasnęła w dłonie i zamówiła dla nas gorące czekolady - I z tej okazji chyba jakaś imprezka by się przydała.
- Znowu? - zapytałam zrezygnowana, a ona pokiwała energicznie głową.
- Dzisiaj w bractwie o 18:00 zaczynamy przygotowania - cmoknęła nas szybko w policzki i pobiegła w stronę miasta.
- Ta dziewczyna zaskakuje mnie coraz bardziej... - Sojin pokręciła lekko głową.
- Mnie też - mruknęłam i oparłam głowę o dłoń.
                                                                           ***
O równej 18:00 zapukałam delikatnie do drzwi bractwa. Czekając, aż ktoś otworzy mi drzwi wygładziłam delikatnie bluzkę.
- Yoonah - w drzwiach stał uśmiechnięty Jeongguk.
- Cześć - uśmiechnęłam się i pocałował chłopaka delikatnie w policzek.
- Ej, ej, bo będę zazdrosny - zza rogu wyłonił się Jimin.
- Nie masz powodu - puściłam mu oczko i weszłam do środka.
- Sugerujesz, że Jeongguk jest brzydki? - Jimin skrzyżował ramiona i oparł się o ścianę z zadziornym uśmiechem.
- Oczywiście, że nie - parsknęłam śmiechem.
- Sugerujesz, że Jungkook to moja konkurencja? - Chanyeol objął mnie delikatnie i pocałował w głowę.
- Oczywiście, że nie - mruknęłam, a on się roześmiał się cicho.
- Chodź, bo Nayeon się pobije - pociągnął mnie w stronę salonu - A potem będziemy mieli chwilę dla siebie - mruknął mnie do ucha i delikatnie pocałował w policzek.

                                                                      ***
Impreza dopiero zaczęła się rozkręcać, a ludzie schodzić. Pojawiły się osoby, które pierwszy raz widziałam na oczy i nie kojarzyłam ich nawet z uczelni.
- Kogo Nayeon zaprosiła? - Suga usiadł obok mnie i podał mi butelkę piwa.
- Co?
- Podobno zaprosiła kogoś specjalnego..
- O czym ty mówisz?
- No przecież Ci mówię, że....
- Heeeej wszystkim - w tym samym momencie do środka weszła Nayeon za rękę z Baekhyunem.
- Co do kurwy?! - spojrzałam na Sugę, który w ręku zgniótł szklankę od napoju.

poniedziałek, 3 lipca 2017

-13.

-Chanyeol? - spojrzałam na chłopaka wyczekująco.
- Nie ważne... Ubierz się, odwiozę cię do akademika... - odpowiedział cicho i odwrócił głowę w stronę okna.
- Żartujesz sobie ze mnie?! - krzyknęłam - Jeśli mi nie powiesz, to dowiem się sama! - dodałam i pobiegłam do pokoju, w którym spałam. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Spojrzałam na szafkę, gdzie leżała moja torba. Wygrzebałam z niej telefon i wybrałam numer do Sugi.
- Halo? - chłopak odebrał dość szybko.
- Przyjedziesz po mnie?
- Gdzie jesteś?
- W zasadzie to nie wiem.... U Chanyeola... - przyznałam cicho, a on się roześmiał.
- Akurat jestem w pobliżu, zaraz będę - rozłączył się.
Schowałam telefon ponownie do torebki i przebrałam się w swoje ubrania. Sprawdziłam dokładnie, czy wszystko wzięłam i zbiegłam na dół.
- Gotowa? - brunet opierał się o framugę.
- Nie potrzebuję twojej podwózki - syknęłam i założyłam buty.
- Nie pójdziesz sama... - w tym samym momencie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Chanyeol spojrzał na mnie niepewnie i poszedł otworzyć - Yoongi?
- Ja po Yoonah - wskazał na mnie głową.
- Jak mówiłam - uśmiechnęłam się sztucznie do chłopaka - Nie potrzebuję twojej podwózki.
- Okay.... - Chanyeol pokiwał powoli głową - Suga, czy Hoseok i Tae pojechali?
- Tak, razem z..... - blondyn spojrzał na mnie - Idź do samochodu - rzucił w moją stronę kluczykami. Wyszłam powoli z domu i schowałam się za krzakiem w ogrodzie, tak żeby wszystko słyszeć - Pojechali z Lay'em. Nie wiem ile im to zajmie, ale mam nadzieję, że wrócą szybko.
- Dobrze... Słuchaj, trzeba im powiedzieć kim jest Baekhyun...
- To nie jest dobry pomysł... Ten skurwiel może je wywieźć... Możemy ich nie znaleźć...
- Mia'e znaleźliśmy.... - Suga podniósł lekko głos - Zacznijmy może od tego, że będziemy ich lepiej pilnować...
- Nie wiem.... - Chanyeol zawahał się - Pogadamy o tym później... Odwieź ją, zanim coś wywinie..
Rozejrzałam się i ruszyłam pomiędzy krzakami do samochodu. Zanim Suga mógł zobaczyć doszedł do auta, siedziałam już grzecznie i bawiłam się kluczykami, które mi dał. Chłopak wsiadł do środka i bez słowa ruszył w stronę akademika. Przynajmniej tak mi się wydaje.

                                                               ***
Siedziałam w pokoju i na wszystkich możliwych stronach szukałam informacji o Baeku. Włamałam się nawet na stronę szkoły. Wszystko co znalazłam na jego temat zapisywałam w zeszycie, który wszędzie ze sobą nosiłam.
- Co robisz? - Nayeon usiadła obok mnie.
- Szukam czegoś ważnego - mruknęłam nie odrywając wzroku od laptopa - O cholera - pisnęłam, kiedy zobaczyłam która jest godzina.
- Co się stało? - brunetka była lekko rozbawiona moją reakcją.
- Jestem umówiona! - rzuciłam i szybko wrzuciłam rzeczy do torebki - Pa - cmoknęłam ją w policzek i wybiegłam z pokoju. Zbiegłam po schodach i wypadłam z akademika jak oparzona wpadając na Sojin.
- Spóźniona - dziewczyna uniosła jedną brew do góry.
- Wybacz - powiedziałam cicho - Mam chyba wszystko - wygrzebałam z torebki zeszyt.
- Nie tutaj - Sojin pokręciła szybko głową i ruszyła powoli w stronę kawiarni.
O tej porze nikogo tu nie ma, więc bez problemu będziemy mogły porozmawiać o tym, czego się dowiedziałam.
Zajęłyśmy miejsca w kącie, upewniając się, że nikt nie będzie nas słyszał.
- Ciekawe - mruknęła kiedy zaczęła czytać moje zapiski - Wiedziałam, że Seokjin coś kręci, kiedy się o niego pytałam... Jednak nie zwracałam na to większej uwagi.
- Słyszałam też, że Mia zaginęła, ale oni ją znaleźli...
- Myślisz, że on ma coś z tym wspólnego?
- Myślę, że tak - szepnęłam.
- Kto? - usłyszałyśmy za plecami i obie podskoczyłyśmy przerażone.
- Co wy tu robicie? - Namjoon, Chanyeol i Seokjin stali wyraźnie rozbawieni naszą reakcją.
Chciałam szybko schować zeszyt, ale Chanyeol chwycił go i zaczął czytać.
- Skąd to masz? - zapytał cicho, a ja spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się słomką - Odpowiedz mi! - brunet rzucił zeszyt w stół.
- Uspokój się! - syknęła Sojin - Nie jesteś tu sam.
- Nie wtrącaj się Sojin - Jin położył rękę na ramieniu dziewczyny.
- Seokjin, my chcemy wiedzieć - powiedziała stanowczo, ale cicho.
Spojrzałam na Namjoon'a, który w ciszy przyglądał się całej sytuacji. Wziął głęboki oddech i skinął lekko głową.
- Chodźcie - powiedział cicho i wyszedł. Przez chwilę patrzyłam na niego zupełnie osłupiała, ale zabrałam swoje rzeczy i wyszliśmy za chłopakiem. Wsiedliśmy do samochodu Seokjina i ruszyliśmy na obrzeża miasta.
Droga minęła w ciszy, którą przerywało tylko pobrzękiwanie radia, którym Chanyeol co chwila pstrykał.
- Możesz skończyć?! - zapytałam w końcu poirytowana jego zachowaniem.
- Nie! - rzucił wściekły, ale mimo to cofnął ręce i więcej nie dotknął radia.
Zatrzymaliśmy się na wzgórzu, które już kiedyś zwiedziłam z Namjoon'em.
- Co chcecie wiedzieć? - zapytał cicho Namjoon.
- Wszystko.
- Konkretne pytania - roześmiał się cicho.
- Kim jest Baekhyun? - zapytała szybko Sojin.
- Skurwielem, który dla mafii wyłapuje młode dziewczyny.
- Wysyłają je do burdelów? - wypaliłam.
- No przecież nie na wakacje kretynko - Chanyeol spojrzał na mnie z politowaniem, a ja wywróciłam oczami i skrzyżowałam ramiona na piersi.
- Co ma wspólnego z nim Mia?
- Chciał zrobić z nią to samo....
- Chciał? - Sojin wyprostowała się.
- Nie udało mu się, bo Mia uciekła.... - wyjaśnił Seokjin.
- Czy on z Nayeon chce też to zrobić?
- Tak - Namjoon spojrzał na mnie - Skoro już wiecie, musicie pilnować siebie i jej... Zwłaszcza ty - spojrzał na mnie.
- Czemu ja?
- Bo masz niewyparzony język i jesteś agresywna! - wtrącił Chanyeol - Zadarłaś z mafią....
- Zadarłam z Baekiem.. Jeśli wtrąci to swoich kumpli goryli, to jest beznadziejny! - fuknęłam.
- Rany...... Ty nic nie rozumiesz?! On ma w dupie to, że jesteś dziewczyną... Jeśli będzie miał ochotę to cię zabiję.. Nie używając żadnej broni... - Chanyeol pokręcił głową, a mi zrobiło się słabo.
W tym momencie zaczęłam żałować, że nie przemyślałam tego, że zaatakowałam Baeka. Myślałam, że to zwykły student, który jest zwykłym, bezdusznym gnojkiem.
- Mam kłopoty? - zapytałam cicho, a oni skinęli głowami - Ja pierdole, dajcie mi jakiś pistolet i zastrzelę gnoja - powiedziałam szybko.
- Yoonah... - Chanyeol pokręcił głową - Jesteś taka głupiutka...
- Zamknij się dupku! - szturchnęłam jego fotel.
- Jeśli mamy pilnować Nayeon... - Sojin zaczęła niepewnie - Ona jest teraz sama w akademiku.
- Kurwa! - Namjoon szybko wyciągnął telefon i wybrał numer do dziewczyny - Nie odbiera! Jedź! - krzyknął, a Seokjin pośpiesznie ruszył na kampus.

niedziela, 25 czerwca 2017

-12.

Luhan przed chwilą wyszedł, a ja siedziałam dalej i bazgrałam w zeszycie kółka. Moje myśli cały czas odpływały do Nayeon. Dziewczyna pewnie siedziała teraz w pokoju i próbowała się uczyć do jutrzejszego testu. Wzięłam głęboki oddech, spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z głównego budynku. Skierowałam się pod akademik. Kopałam kamyki, które leżały na drodze. Chciałam pomóc Nayeon, ale nie wiedziałam jak.
- Yoonah - usłyszałam przed sobą. Podniosłam wzrok do góry i zobaczyłam Chanyeola, który opierał się o swój samochód.
- Hej - uśmiechnęłam się słabo i podeszłam do chłopaka, który przyglądał mi się uważnie - Co się dzieję?
- Jeszcze się pytasz?!
- Tak..
- Co to była za akcja z Baekiem?! Oszalałaś kompletnie?!
- Nie krzycz - syknęłam - Temu skurwielowi należy się wszystko co najgorsze.
- Ale po co się w to mieszasz?
- Chanyeol....
- Nie Chanyeol - przerwał mi - Nie wpieprzaj się. Nikt cię o to nie prosi... Ale przecież dziennikarka Yoonah musi wszystko wiedzieć! - spojrzał na mnie z pogardą - Nie wpierdalaj się do tego.
- Żartujesz? Tu chodzi o Nayeon! - krzyknęłam.
- Tu nie chodzi o Nayeon! - schował dłonie do kieszeni - Po prostu się nie wtrącaj.. Chyba, że naprawdę chcesz zginąć.
- Co ty pieprzysz?
- Yoonah.... - chłopak przejechał dłonią po włosach - Po prostu zapomnij, że się znaliśmy... - odwrócił się napięcie i chciał wsiąść do samochodu.
- To żart? - zapytałam cicho. Chanyeol zatrzymał się i podszedł do mnie. Dotknął moich policzków i delikatnie musnął moje usta.
- Zapomnij - powiedział cicho i szybko wsiadł do samochodu.
Stałam jak głupia i patrzyłam jak odjeżdża. Nie mogłam dopuścić do siebie tej myśli, że on mówi poważnie. Myślałam, że to jakiś słaby żart i za chwilę cofnie się i powie : Żartowałem, chodź tu do mnie... ale tego nie zrobił. Po prostu odjechał i zostawił mnie tu samą. Przetarłam szybko oczy, w których zebrały się łzy i pobiegłam do pokoju z nadzieją, że Nayeon już śpi.
Kiedy tylko zamknęłam drzwi opadłam na łóżku i zaczęłam głęboko oddychać. Zerknęłam na dziewczynę, która przyglądała mi się w ciszy.
- Dlaczego nie śpisz? - zapytałam, próbując opanować głos.
- Dlaczego płaczesz? - przeszła na moje łóżko i położyła się obok mnie.
- Faceci są beznadziejni - odpowiedziałam cicho, a on tylko położyła głową na moich nogach. Zaczęłam bawić się jej długimi włosami.
- Nie masz ochoty się zabawić? - podniosła się szybko i uśmiechnęła szeroko.
- Co masz na myśli?
- Jakieś winko... - zaczęła poruszać brwiami - Może zadzwonimy do Sojin...
- Dobra... - uśmiechnęłam się słabo - Chodźmy.

                                                                ***
Siedziałyśmy w parku kompletnie nawalone z odlotową głupawką śmiechu. Śmiałyśmy się nawet z muchy, który przeleciała obok nas.
- Wypijmy więc... - Sojin uniosła butelkę w górę - Za facetów...
- To ja nie piję - burknęłam i odstawiłam butelkę na ławkę - Ale... - uśmiechnęłam się do chłopaków, którzy właśnie szli w naszą stronę - Za nich mogę wypić - wzięłam porządny łyk z butelki - Wasze zdrowie... - skinęłam w ich stronę.
- Dziewczyny, nie uważacie, że to nie miejsce dla takich ślicznotek? - jeden z chłopaków uśmiechnął się do nas.
- Nie - mruknęłam Nayeon - Możemy chodzić wszędzie, bo jesteśmy bardzo odważne - podniosła się i ruszyła w stronę chłopaka - Kurwa - przeklnęła kiedy zawadziła o kamień - Musisz siedzieć na naszej miejscówce?!
- Nayeon.... - wybuchnęłam śmiechem - To kamień...
- Yoongi oppa - parsknęła i zaczęłyśmy dławić się ze śmiechu.
Myślałam, że mój brzuch eksploduje, co spowodowało tym, że spadłam z ławki. Nie zwróciłam na to większej uwagi, bo tarzałam się ze śmiechu po ziemi.
- Wam już chyba wystarczy - najwyższy z chłopaków podszedł do mnie i bez problemu postawił do pionu.
- Mam ochotę się zabawić - objęłam go w pasie.
- Ah tak? - uśmiechnął się zadziornie.
- Nie - odwróciłam się za siebie i znikąd pojawił się tu Chanyeol, Seokjin, Luhan i Jeongguk.
- Oh, spieprzajcie - pisnęła Sojin, a Jin tylko rzucił jej wściekłe spojrzenie i siłą zaczął ciągnąć do samochodu.
- Kolego... - nieznajomy zwrócił się do niego - Ona nie chce z tobą iść..
- To było do mnie? - Seokjin odwrócił się do chłopaka - Uważaj z kim zaczynasz.
- Hyung - wtrącił Jungkook.
- Młodszy kolega musi cię bronić? - chłopak dalej go prowokował.
- Nie warto Seokjin - Luhan pokręcił głową i spojrzał na mnie kompletnie zawiedziony - Yoonah... Zaprowadzę was do domu. - spojrzał na Nayeon, która siedziała na ławce i przyglądała się wszystkiemu w ciszy - Nayeon - wyciągnął do niej rękę, a ona niechętnie położyła swoją dłoń na niej. Niezadowolona podniosła się i zaczęła chwiać, więc chłopak objął ją w pasie, patrząc wyczekująco na mnie.
- Wal się - syknęłam i opadłam na ławce.
- Ja ją odprowadzę - powiedział Chanyeol. Dopiero teraz zauważyłam, że nieznajomi sobie poszli, a brunet przyglądał mi się wściekły. Luhan wzruszył ramionami i z Jeonggukiem poszli do samochodu.
- To na razie - machnęłam do chłopaka ręką i niepewnie wstałam. Czułam jak alkohol zaczyna władać moim ciałem i nogi odmawiają posłuszeństwa.
- Gdzie ty idziesz?! - wrzasnął chłopak i w jednej sekundzie znalazł się obok mnie.
- Jak najdalej stąd.. - rozejrzałam się, w którą stronę mogłabym pójść.
- Dlaczego się upiłaś? - Chanyeol trzymał mnie mocno za ramiona.
- Nie twój biznes... - odparłam cicho i zaczęłam się szarpać - Puść mnie!
- Jak cię puszczę, to się wywalisz... - odparł całkowicie spokojnie.
- Miałam o tobie zapomnieć, więc po co tu jesteś?! - wrzasnęłam.
- Bo się martwię... Może - wziął głęboki oddech - Sam nie wiem...
- Jesteś popieprzony - chłopak uśmiechnął się lekko.
- Ty jeszcze gorzej, chodź - puścił mnie i złapał w pasie. Zaczął prowadzić mnie w kierunku, w którym poszli nasi przyjaciele. Po minucie doszliśmy do samochodu chłopaka.
Nie wiem kiedy, ale powoli zaczął urywać mi się film. Wsiadłam do środka, Chanyeol ruszył w stronę... Nie wiem gdzie... Potem nic....

*Rano*
Przekręciłam się na plecy i od razu tego pożałowałam. Zaczęłam czuć skutki wczorajszego alkoholu. W moim żołądku panował wielki chaos, a w głowie mi szumiało. Podniosłam się powoli i oparłam na łokciach. Nie poznawałam tego pokoju... Gdzie ja jestem? Wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Spałam w samej koszulce i to na dodatek nie swojej. Złapałam za klamkę i delikatnie uchyliłam drzwi.
- ... nie... Jest u mnie... Nic jej nie grozi... Dopóki on o tym nie wie..... Namjoon... - to był Chanyeol, co oznacza, że jestem u niego w domu. Skierowałam się w stronę schodów i po cichu zaczęłam schodzić na dół - Jestem dorosły i chce, a on nam zagraża... - zapukałam cicho we framugą drzwi. Brunet odwrócił się szybko w moją stronę - Muszę kończyć - dodał i rozłączył się - Jak się spało?
- Co ja tu robię? - skrzyżowałam ramiona.
- Stoisz i rozmawiasz ze mną - uśmiechnął się słabo.
- Chanyeol - powiedziałam poważnie - Czemu nie zawiozłeś mnie do akademika?
- Żartujesz? - parsknął śmiechem - Od razu by cię wyrzucili...
- Ja pierdole - westchnęłam cicho - Boli mnie głowa... - chłopak bez słowa wyjął jakieś tabletki z szafki i podał mi wodę. Wzięłam je szybko i odstawiłam butelkę na stół - Pójdę się ubrać i znikam...
- Poczekaj - brunet podszedł do mnie i delikatnie dotknął mojego policzka - Upiłaś się przeze mnie?
- Świat nie kręci się wokół ciebie - odparłam pewnie, chociaż w środku totalnie pękałam.
- Yoonah - pokręcił głową, przyciągnął mnie do siebie i oparł brodę o moją głowę - Jesteś taka bezmyślna... Coś mogło ci się stać..
- Niby co? - chciałam się od niego odsunąć, ale uczucie jakie mnie przy nim ogarniało było silniejsze.
- Nie mogę ci powiedzieć... Jednak chce, żebyś coś wiedziała...
- Co takiego? - odsunęłam się, żeby spojrzeć na jego twarz. Nie wyrażała ona żadnych emocji, tylko w jego oczach było zaniepokojenie i strach.

czwartek, 1 czerwca 2017

-11.

Po skończonych zajęciach siedziałam w pokoju i próbowałam przygotować pracę na zajęcia. Jednak moje myśli cały czas wędrowały do przedmiotu w mojej torebce. Zamknęłam notes i podeszłam do biurka. Wyjęłam kartę SD i włożyłam ją do komputera. Musiałam odczekać chwilę, zanim się załaduje. Postukałam nerwowo w ramę od łóżku i wzięłam głęboki oddech. Zawartość karty mi się otworzyła, a ja zamknęłam oczy i kliknęłam pierwszy lepszy plik. Otworzyłam powoli oczy i zamarłam, kiedy zobaczyłam zawartość. Patrzyłam na to przez chwilę, po czym zaczęłam otwierać następne pliki.
- To skurwiel - syknęłam i wstałam. Zaczęłam chodzić nerwowo po pokoju. Nie wiedziałam co mam zrobić. Zadzwonić do Nayeon i powiedzieć, że o wszystkim wiem, czy zadzwonić do Namjoona.
Nie! On nie może o tym wiedzieć. Co mu powiem? "Hej Namjoon. Chciałam ci powiedzieć, że Baek nagrywał to jak pieprzy twoją siostrę i teraz grozi jej tym?"
- Kurwa! - wrzasnęłam, założyłam bluzę i wybiegłam z pokoju.
Tak jak się spodziewałam. Baekhyun siedział ze swoim kolegą przed wejściem do uniwersytetu. Niedaleko schodów siedzieli również Luhan, Chanyeol, Namjoon i Hoseok.
Podbiegłam do bruneta i mocno go pchnęłam, przez do upadł na ziemię.
- Ty pieprzony skurwielu! - krzyknęłam i kopnęłam go w brzuch. Zaczął się zwijać z bólu, a ja zaczęłam mocniej go kopać. Po twarzy, żebrach, nogach.
- Yoonah! - Luhan podbiegł do mnie jako pierwszy i objął mnie mocno, próbując odciągnąć od chłopaka.
- Puść mnie! - wrzasnęłam i uderzyłam go z łokcia w brzuch. Chłopak się zgiął z bólu i rozluźnił uścisk. Podbiegłam do Baeka i zaczęłam ponownie go bić i kopać.
- Kurwa Yoonah! - Chanyeol złapał mnie i podniósł. Postawił mnie kawałek dalej i zasłonił swoim ciałem - Co ty odpieprzasz?! - krzyknął.
- Przesuń się! - nakazałam, ale on ani drgnął - Zabiję go! Jak nie dzisiaj, to jutro!
- Co się stało?! - brunet patrzył na mnie zupełnie zaskoczony moich zachowaniem - Co ci odbiło?!
- Mi odbiło?! - zapytałam wściekła - Ten skurwiel nagrywa laski jak je pieprzy, a potem grozi, że to opublikuje! - przesunęłam się w bok - Z Mią było tak samo, prawda?! - syknęłam, a Luhan znieruchomiał i spojrzał najpierw na mnie, a potem na Baekhyuna.
- Tak było? - zapytał cicho, a chłopak nic nie powiedział tylko się podniósł i uciekł razem z kolegą.
Splunęłam na ziemię i ruszyłam w stronę akademika.
- Yoonah! - Namjoon podbiegł do mnie i złapał za ramię - Skąd wiesz?!
- Zrobił to Nayeon - odparłam cicho.
- Skąd ty...?
- Znalazłam kartę SD, z podpisanym jej imieniem. Domyślałam się już wcześniej co on robił, ale nie miałam dowodów, teraz mam - dodałam oschle i zostawiłam chłopaka samego, praktycznie biegnąc do pokoju.
Kiedy tylko wpadłam do pokoju, zamknęłam drzwi i oparłam się o nie ciężko oddychając. Nayeon spojrzała na mnie wystraszona.
- Przejrzałaś? - zapytała cicho, a ja pokiwałam głową - Nie zmieniaj o mnie zdania...
- Słuchaj - przejechałam ręką po włosach - Jesteś dorosła.. Nie interesuje mnie twoje życie łóżkowe, ale... Dlaczego nie powiedziałaś, co on zrobił?! - krzyknęłam, a ona wstała i podeszła do mnie.
- Było mi wstyd - szepnęła - Spałam z nim może 2 razy? - uśmiechnęła się przez łzy - A ten skurwiel wszystko nagrał, rozumiesz? Byłam z nim długo... A on chciał mnie tylko wykorzystać..
- Pożałuje tego... - odparłam i rzuciłam bluzę na podłogę.
- I co mu zrobisz?
- Nie wiem, ale nie dam mu tak łatwo się z tego wyplątać... - wzięłam głęboki oddech - Muszę porozmawiać z Mią..
- Jak chcesz to zrobić? - w jej oczach błysnęła iskierka nadziei.
- Luhan mi pomoże - odparłam pewnie i poszłam pod prysznic.

[wtorek]
Na zajęciach siedziałam zupełnie nieobecna. Jimin co chwilę mówił coś do mnie, ale ignorowałam go, aż w końcu przestał się odzywać. Nie miałam ochoty tłumaczyć mu, że nie mam nastroju. Podsunął mi jakiś artykuł, który miałam przejrzeć. Spakowałam go do torby i bazgrałam w zeszycie.
W końcu wykłady się skończyły, a ja mogłam odetchnąć. Chciałam zrobić sobie chwilę przerwy, ale w piątek miał rozegrać się kolejny mecz, więc już teraz miałam urwanie głowy. Chodziłam od cheerleaderek do tancerzy, żeby przygotowali jakieś występy, ponieważ mecz rozgrywał się o wyjazd do Chin. Miało się pojawić dużo osób, więc i wydarzenie musiało być dobrze przygotowane.
- Yoonah? - Yoongi dorównał mi kroku.
- Tak? - uśmiechnęłam się słabo.
- Co się wczoraj wydarzyło? - zapytał cicho, a ja się zatrzymałam.
- Nic - odparłam.
- Słyszałem.. Wiesz coś?
- Sprawa Mii nadal jest niewyjaśniona, ale teraz potrzebuje mnie moja przyjaciółka - odpowiedziałam oschle i weszłam do sali, gdzie był mój i Jimina "gabinet". Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam przygotowywać plan na piątek.
1. Występ tancerzy.
2. Przywitanie.
3. Występ cheerleaderek . 
 3. Przemówienie trenera.
- Cholera - rzuciłam długopisem i oparłam głowę o zagłówek fotela - Zero - mruknęłam i zaczęłam myśleć nad sytuacją Mii.
Denerwowało mnie to, że to wszystko chodziło za mną dzień i noc. Wiedziałam jedno... Nie przestanę, dopóki nie dowiem się prawdy. Musiałam ją poznać, tak jak większość moich znajomych. Potrzebowałam jej tak samo jak Namjoon. Zauważyłam, że ukrywa pewne fakty przed Luhanem. Rozumiem, że szanuje wolę tej dziewczyny, ale męczy przy tym siebie. W końcu Luhan był jej bratem i miał prawo poznać wszystko, co było związane z próbą samobójczą. Jednocześnie chciałam poznać Mię i dowiedzieć się, co ma w sobie takiego, że Namjoon ją pokochał. Czułam małe ukucie zazdrości, chociaż on mi się nawet nie podobał. Wzięłam głęboki, uspokajający oddech i wyprostowałam się.
- Luhan? - zapytałam zaskoczona. Nie usłyszałam kiedy chłopak wszedł do środka.
- Pomożesz mi? - zapytał od razu.
- Rozmowa z Mią? - oparłam głowę o dłoń, a on skinął głową -Chanyeol nie może wiedzieć.
- Nie dowie się - odpowiedział cicho - Nikt nie może wiedzieć, poza naszą dwójką.
- Tak będzie najlepiej.
- Co znalazłaś na tej karcie SD? - zapytał, a ja przekręciłam laptopa i odtworzyłam mu pliki. Chłopak oglądał w ciszy, po czym zerknął na mnie - Baek to nagrał?
- Tak - odpowiedziałam cicho i zamknęłam laptopa - Nayeon mówiła, że spała z nim raz, może dwa razy, a on wszystko nagrał..
- Zabiję go - wycedził.
- Chciałam... - mruknęłam - Swoją drogą.. Przepraszam cię za wczoraj...
- Nic się nie stało... - odpowiedział i uśmiechnął się lekko - Teraz rozumiem twoje nerwy... Sam mam ochotę go zabić...

środa, 31 maja 2017

-10

- Zadałam ci pytanie! - krzyknęłam, a ona wstała i chciała wyjść. Nie wytrzymałam i szarpnęłam ją za ramię. Dziewczyna odwróciła się i z całej siły uderzyła mnie pięścią w twarz. Pod wpływem uderzenia cofnęłam się kilka kroków.
- Popieprzyło Cię?! - Chanyeol zaslonił mnie swoim ciałem. Poczułam pieczenie na kości policzkowej i odruchowo jej dotknęłam. Spojrzałam na swoją dłoń, na której była krew.
- Ja... - Nayeon zasloniła twarz dłońmi i wybiegła z pokoju.
- Masz apteczke? - brunet odwrócił się do mnie i starł łzy. Popatrzyłam na niego i bez słowa poszłam do łazienki. Wyjęłam z szafki małe pudełko i położyłam na swoim łóżku. Chanyeol wyjął wodę utlenioną i delikatnie zaczął przemywać rozcięcie.
- Jak ona mogła? - zapytałam cicho.
- Yoonah - Chanyeol pogładził kciukiem mój policzek - Proszę cię, nie przejmuj się..
- Łatwo ci powiedzieć - mruknęłam.
- Ona nie chciała...
- Bronisz jej?
- Mówię, co widzę.. To nerwy.
- To nie jest usprawiedliwienie! - krzyknęłam i wstałam.
- Ale też nie jest powód, żeby robić aferę! - wrzasnął.
- Uderzyła mnie w twarz!
- Ty wczoraj w nerwach ruszyłam do Baeka! - uderzył otwartą dłonią w szafie.
- To co innego! - odpowiedziałam i usiadłam na łóżku. Schowałam twarz w dłoniach.
- Nerwy to nerwy - dodał chłodno.
- Wyjdź stąd - rzuciłam ostro.
- Żartujesz?
- Jedź do domu - wstałam i włożyłam przedmiot, który wypadł Nayeon do torby i założyłam czarną czapkę z daszkiem i naciągnęłam kaptur.
- Co masz zamiar zrobić? - zapytał wściekły.
- Idę poszukać Baeka - odparłam i otworzyłam drzwi, jednocześnie dając chłopakowi do zrozumienia, że ma wyjść. Spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem, zabrał swoje rzeczy i wyszedł.
Odczekałam chwilę i również wyszłam z pokoju, zamykając drzwi głośnym trzaśnięciem.
Zbiegłam na dół i wyciągnęłam telefon. Było około 17:00, a ja nie wiedziałam, gdzie mogę znaleźć chłopaka. Na początek przeszłam się alejką prowadzącą do sklepu, ale tam go nie było. Zawróciłam i pobiegłam do parku. Na ziemi walały się kolorowe liście, a wiatr zdmuchiwał następne. Uwielbiałam jesień, pomijając fakt, że mokre liście są strasznie śliskie. Szłam ostrożnie, żeby się nie przewrócić. Miałam dość takiego "spaceru" i byłam gotowa zawrócić do akademika, ale usłyszałam wyzwiska. Schowałam się za drzewem i spojrzałam w stronę, z której dochodziły odgłosy.
Baekhyun stał oparty o drzewo, a jakiś chłopak kopał coś.. Nie, nie coś, tylko kogoś. Zasłoniłam usta, żeby nie krzyknąć. Nie mogłam patrzeć jak kopią tego chłopaka, więc wysłałam Yoongi'emu sms'a gdzie jestem. Schowałam telefon i chwyciłam szklaną butelkę. Kiedy wyszłam zza drzewa Baeka i tego chłopaka już nie było. Podbiegłam szybko do leżącego i zobaczyłam, że brunet ma zakrwawioną całą twarz i ciężko oddycha.
- Baek ty gnoju - powiedziałam cicho zadzwoniłam po pogotowie.
- Yoonah - usłyszałam za plecami i szybko się odwróciłam - Wszędzie musisz się pakować? Taka dobra duszyczka.. - roześmiał się.
- Jesteś skurwielem - syknęłam.
- Przynajmniej wiem, że żyję - podszedł do mnie i dotknął mojego policzka, a ja cofnęłam się do tyłu - A ty wiesz, że żyjesz?
- Nie zbliżaj się do mnie - powiedziałam stanowczo, ale on zignorował mnie i złapał mnie za ramiona, popychając na drzewo. Uderzyłam o nie plecami i upadłam na ziemię.
- Lubię takie dziewczyny jak ty - uśmiechnął się i ponownie złapał mnie za ramiona, podnosząc do góry. Przyparł mnie swoim ciałem do drzewa i uśmiechnął - Chanyeol to taki idiota.. A tobie to odpowiada...
- Puść mnie - zaczęłam się szarpać, a on wymierzył mi cios w policzek.
- Nie szarp się więcej, bo nie obchodzi mnie to, że jesteś dziewczyną. Mogę urządzić cię gorzej niż jego - wskazał na leżącego chłopaka.
- Baekhyun - spojrzałam za jego plecy i zobaczyłam Chanyeola, Luhana i Yoongiego - Świetnie się bawisz bez nas? - zapytał ostro i złapał chłopaka za bluzę, który upadł na ziemię, pod wpływem mocnego szarpnięcia.
- Nic ci nie jest? - Yoongi podszedł do mnie, a ja pokręciłam głową - Zajmijcie się lepiej nim.. - chłopak skinął głową i podbiegł do Luhana, którzy klęczał przy nieprzytomnym chłopaku.
- Chanyeol! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam, jak okłada Baekhyuna pięściami - Zostaw go! - podbiegłam do niego i próbowałam odciągnąć do tyłu.
- Ten skurwiel zasługuje na to! - wrzasnął zaczął go bić jeszcze mocniej.
- Nie bądź taki jak on - powiedziałam błagalnie, a on zamarł. Spojrzał najpierw na mnie, potem na niego i wstał. Podszedł do mnie i przytulił.
- Nie będę - wyszeptał, głaszcząc mnie przy tym po włosach.
- Chan... - Luhan zaczął nie pewnie - To jest Lay! - dodał głośniej, a brunet odsunął się ode mnie i podbiegł do chłopaków.
- Kurwa - przeklnął dość głośno i wyjął telefon.
- Wezwałam już karetkę - powiedziałam próbując opanować drżący głos.
- Yoongi zabierz ją - nakazał Luhan, a chłopak bez słowa wziął mnie pod rękę i zaczął ciągnąć w stronę akademika.

[następny dzień]
Po wczorajszych przygodach postanowiłam spędzić całą niedzielę na artykułach go gazetki. Rozsiadłam się w biurze i zaczęłam przeglądać materiały, które zostawił mi Jimin. Dopisałam już wywiad z Namjoon'em i teraz nie wiedziałam za co mam się zabrać.
- Mogę? - Nayeon zajrzała do biura. Wzruszyłam ramionami, a dziewczyna weszła do środka i zamknęła drzwi. Uśmiechnęła się do mnie i postawiła przede mną dwa opakowania i kawę - Stwierdziłam, że pewnie nic nie jadłaś... - spojrzałam na nią i zaraz wróciłam wzrokiem do ekranu laptopa - Chciałam cię przeprosić...
- Za co? - zapytałam obojętnie.
- Za to, że się uderzyłam i tak na ciebie naskoczyłam...
- Rozumiem - szepnęłam.
- Wybaczysz mi?
- Nie mam wyjścia... - uśmiechnęłam się do niej - Nawet jeśli nie, to i tak musiałabym na ciebie patrzeć - zaśmiałam się, a ona mi zawtórowała.
- Nigdy nie chciałam cię uderzyć, po prostu ta sytuacja z imprezy - zajęła miejsce po drugiej stronie biurka - Baekhyun to gnojek...
- Wiem o tym - odparłam i zamknęłam laptopa.
- Słyszałam co się stało w parku... Wszystko dobrze?
- Tak - skinęłam głową - Uhm.. Znasz tego chłopaka? Lay'a?
- Oh tak, rok temu skończył uniwerek.. - odpowiedziała entuzjastycznie - Należał do drużyny.
- Aha.. - pokiwałam powoli głową - Nic tu się nie trzyma kupy...
- Co się nie trzyma? - zapytała podejrzliwe.
- Cała ta sprawa z Mią.. Luhanem i Baek'iem.. Mam wrażenie, że on ma coś z tym wspólnego...
- Tak myślisz?
- Ja to wiem - odpowiedziałam pewnie - Nie wiem dokładnie co, ale dowiem się.. I wyjaśnię to wszystko.
- Yoonah.. Czy ty...
- Chodzi ci o wczorajszy dzień? - zapytałam - Nie, nie mówiłam nikomu...
- Oddasz mi to?
- Nie - pokręciłam wolną głową - Dopóki mi wszystkiego nie wyjaśnisz, nie..
- Kiedyś ci to wytłumaczę - westchnęło cicho - Ale jeszcze nie...
- Twój wybór... - odparłam obojętnie i rozłożyłam jedzenie przed nami.

[poniedziałek]
Zaspałyśmy na pierwsze zajęcia i praktycznie razem z Nayeon ubierałyśmy się w biegu. Nie miałyśmy czasu na żadne makijaże. Wzięłyśmy szybkie prysznice, włosy związałyśmy w kucyki, założyłyśmy pierwsze lepsze ubrania i pobiegłyśmy do głównego budynku. Kiedy dobiegłyśmy do drzwi od sali wykładowej były zamknięte.
- Kutas - syknęła Nayeon i ukucnęła przy ścianie - Kto normalny zamyka drzwi od sali? - zapytała wściekła, a ja wzruszyłam ramionami - Chodź na kawę - westchnęła i ruszyła w stronę wyjścia. Szarpnęłam jeszcze raz za drzwi, które nie ustąpiły. Przeklnęłam pod nosem i powłóczyłam nogami za brunetką, która czekała już na zewnątrz i kłóciła się z Baekhyunem.
- Jesteś fiutem! - krzyknęła i popchnęła go lekko.
- Z twoich ust to komplement - odparł chłodno.
- Odpierdol się ode mnie! Od nas! - wrzasnęła i wyminęło go. Patrzyłam na nią przez chwilę i szybko ruszyłam za nią.
- Niezły makijaż - rzuciłam do chłopaka i dogoniłam dziewczynę - O co się kłóciliście?
- O nic - odpowiedziała i zaczęła grzebać w torbie.
- Jasne - mruknęłam.
- Naprawdę - uśmiechnęła się słabo - Nie martw się.